abp. Józef Guzdek
|

Homilia abp. Józefa Guzdka wygłoszona podczas Uroczystości odpustowych w sanktuarium bł. Boleslawy Lament

Przypowieść o siewcy kończy niezwykle ważna konkluzja: „(…) ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc przez swą wytrwałość” (Łk 8,15). Owszem, to Pan Bóg daje wzrost, ale ważna jest także ludzka praca, od której zależy ilość i jakość zbiorów. Bez włożonej pracy, bez podjętego trudu, bez cierpliwości i wytrwałości człowiek w życiu nic nie osiągnie. Nie jest więc przypadkiem, że właśnie te słowa, które podkreślają znaczenie ludzkiego wysiłku, pojawiają się na kartach Nowego Testamentu dziesiątki razy. To świadczy o tym, że do wielkości i do świętości dochodzi się przez podejmowanie we współpracy z Bożą łaską codziennych obowiązków, także tych, które określamy mianem krzyża.

Drodzy Czciciele bł. Bolesławy,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu.
W Roku Jubileuszowym, który przeżywamy pod hasłem: „Pielgrzymi nadziei”, gromadzimy się w Sanktuarium bł. Bolesławy Lament, w świątyni, która jest jednym z dziewięciu kościołów jubileuszowych w archidiecezji białostockiej. Błogosławiona, której relikwie spoczywają u stóp ołtarza, przez całe swoje zakonne życie, słowem, ale jeszcze bardziej czynem głosiła, że nadzieja nigdy nie umiera. Mimo wielu przeciwności, nawet w czasie największych prób, jakim była poddawana, nigdy nie popadła w rozpacz lub zwątpienie. Do końca swojej ziemskiej pielgrzymki realizowała apostolskie powołanie i zachęcała swoje współsiostry, aby razem z nią służyły Bogu i Kościołowi. Na każdym etapie zakonnej służby podkreślała, że nadzieja, którą pokładamy w Bogu, nigdy nas nie zawiedzie. Nawet w czasie, kiedy świat pogrążony jest w mroku grzechu, przemocy i wojen, Bóg tym, którzy Mu bezgranicznie ufają, zsyła jasne promienie nadziei.

Siostry kochane, ufajmy! W łodzi, którą płyniemy po tak wzburzonym oceanie świata jest z nami, jak niegdyś z Apostołami, Chrystus.

bł. Bolesława Lament

W liście z 16października 1939roku, kiedy Polska już całkowicie zniknęła z mapy Europy i pogrążyła się na kilka lat w mroku niewoli, bł. Bolesława tak napisała do Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny: „Najmilsze Siostry, żyjemy w czasach okrutnego prześladowania”. Następnie, wskazując na różne formy niszczenia Kościoła: duchowe, moralne i materialne, z nadzieją stwierdziła, że „Kościół katolicki zbudowany na Opoce nie lęka się prześladowania, wszak Pan Jezus rzekł: Jam zwyciężył świat”. I zaraz dodała: „Siostry kochane, ufajmy! W łodzi, którą płyniemy po tak wzburzonym oceanie świata jest z nami, jak niegdyś z Apostołami, Chrystus”. Prosiła siostry, aby w Jezusie pokładały nadzieję i Jemu ufały, bo to On obiecał swoim uczniom: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20b). Zatem trwajmy na modlitwie, „wierzmy i ufajmy” – zachęcała swoje siostry.

Najdroższe Siostry, nie szukajmy w niczym siebie, ale zawsze i wszędzie starajmy się o szerzenie większej chwały Bożej.

bł. Bolesława Lament

Błogosławiona Bolesława, we wspomnianym liście prosiła siostry, aby nawet w czasie największego prześladowania pozostały wierne swojemu powołaniu. „Najdroższe Siostry, nie szukajmy w niczym siebie, ale zawsze i wszędzie starajmy się o szerzenie większej chwały Bożej” – pisała. Najpierw przypomniała, że Zgromadzenie powstało „w czasie prześladowań Kościoła w tym celu, by ratować dusze ludzkie oderwane od Kościoła katolickiego”. A później podkreśliła, że to zadanie jest nadal aktualne. Z tego powodu trzeba więc trwać na posterunku jak żołnierz broniący ojczystych granic. Nie wolno zdezerterować! Nie wolno się poddać! Nie wolno zwątpić, wszak dzieła podejmowane z Bogiem i w imię Boga nie znają klęsk. Mimo wielu przeciwności ostatecznie zawsze odnoszą sukces, kończą się zwycięstwem. 

Prześladowanie obecne ma nas utwierdzić w naszym powołaniu misyjnym i wzmocnić takowe, iż raczej umrzeć, aniżeli opuścić zakon.

bł. Bolesława Lament

Nasza Patronka była przekonana, że dla uczniów Chrystusa prześladowanie jest czasem próby. Owszem, wielu niepewnych i słabych w wierze zdradzi Chrystusa, Kościół i ewangeliczne prawo miłości, ale będą i tacy, którzy pozostaną wierni, nawet za cenę przelanej krwi i męczeństwa. Należy jednak pamiętać, że „(…) ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość – wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś – nadzieję” (Rz 5,3-4) – jak nauczał św. Paweł Apostoł. Do grona wiernych, ufających Chrystusowi i niosących zapaloną pochodnię nadziei, rozjaśniającą ciemną noc, powinny należeć siostry. „Prześladowanie obecne ma nas utwierdzić w naszym powołaniu misyjnym i wzmocnić takowe, iż raczej umrzeć, aniżeli opuścić zakon” – pisała wówczas Matka Bolesława.

Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość.

Jk 1,2-3

Błogosławiona Bolesława kończy wspomniany list niezwykłą, potrójną zachętą: cieszmy się, dziękujmy i prośmy: „Cieszmy się i dziękujmy Bogu, że nam dano żyć w czasie prześladowania Kościoła, bo to wielka łaska, a gorąco prośmy o wytrwanie, bo kto wytrwa aż do końca, ten otrzyma wieniec żywota”. Te słowa świadczą o pełnym zanurzeniu Matki Bolesławy w słowie Bożym i Bożej mądrości. Są jakby echem przesłania z Listu św. Jakuba: „Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość” (Jk 1,2-3). Ponadto Błogosławiona wezwała siostry do wytrwałej modlitwy, wierząc Jezusowi, który zapewniał, że „(…) każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą” (Mt 7,8).

Czcigodne Siostry i Księża,
Drodzy Czciciele bł. Bolesławy,
Często słyszymy takie powiedzenie: Czasy są trudne! Zawsze były, są i będą czasy trudne. Jednak to od nas zależy, czym ten czas ofiarowany nam przez Boga wypełnimy.
Nasza Patronka żyła w trudnych czasach, ale wypełniła je dobrem, służąc Bogu, Kościołowi i każdemu człowiekowi, który potrzebował pomocy. Nie narzekała na trudne czasy, ale, paradoksalnie, życie i podejmowanie działalności misyjnej w takich czasach, poczytywała sobie za wielką łaskę. Lektura przytaczanego już listu, jaki skierowała do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny w dramatycznych okolicznościach rozpoczynającej się II wojny światowej, powinna być powodem zawstydzenia tych, którzy nieustannie narzekają na trudne czasy. Dlatego dziś, wpatrzeni w postać bł. Bolesławy, powinniśmy zapytać samych siebie, czy nie paraliżuje nas lęk i obawy o przyszłość Kościoła w czasach zamętu i podważania podstawowych prawd o Bogu i człowieku? Czy nie zasługujemy na upomnienie, jakie Jezus skierował do Apostołów w zalewanej falami łodzi: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?” (Mt 8,26). A może trzeba także wszystkim sceptycznym i wątpiącym w pomyślną przyszłość Kościoła powtórzyć za Jezusem słowa, które skierował do tonącego Piotra: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” (Mt 14,31)?

Dzisiejsze spotkanie z bł. Bolesławą, budzącą podziw Apostołką nadziei, powinno skłaniać nas do naśladowania jej postawy w sytuacjach wielu aktualnych prób i prześladowań. Jezus przekonywał swoich uczniów: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą” (Mt 10,28), a oni Mu zaufali. Podobnie czyniła bł. Bolesława, prosząc siostry, aby przepędziły ze swoich serc demony lęku i wszelkie obawy, a napełniły je nadzieją, że nawet najtrudniejsze doświadczenia przezwyciężą, wszak Jezus jest z nimi. Ona też się nie zawiodła!

Opowieść o życiu bł. Bolesławy, o wspaniałych owocach jej służby Bogu i Kościołowi, powinna kończyć się słowem „wytrwałość”.

abp. Józef Guzdek

Czcigodne Siostry,
Drodzy Czciciele bł. Bolesławy.
Opowieść o życiu bł. Bolesławy, o wspaniałych owocach jej służby Bogu i Kościołowi, powinna kończyć się słowem „wytrwałość”, podobnie jak przypowieść o siewcy z Ewangelii św. Łukasza. Jej pełne zaufanie Bogu, nadzieja w Nim pokładana i wytrwałość sprawiły, że nigdy nie zwątpiła w sens podejmowanych dzieł. Nigdy też nie zabrakło jej sił i motywacji, nawet w najtrudniejszych czasach, w dążeniu do zamierzonego celu.

Nie bójmy się! Wierzmy i ufajmy! Módlmy się!

bł. Bolesława Lament

Idąc za przykładem naszej Patronki, która jest wzorem wiary, nadziei i miłości, męstwa i wytrwałości, „Nie bójmy się! Wierzmy i ufajmy! Módlmy się!”. Cieszmy się, dziękujmy i prośmy! Niech nasze serca napełni przekonanie, że w życiu człowieka, który bezgranicznie zaufał Bogu, nie ma rzeczy niemożliwych, wszak w czasie prób i prześladowań „(…) odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował” (Rz 8,37).

Niech nam Bóg błogosławi!
A bł. Bolesława niech będzie dla nas wzorem chrześcijańskiej wytrwałości, która jest córką nadziei!

abp. Józef Guzdek Metropolita Białostockij

Zdjęcie: Teresa Margańska ArchiBial.pl

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *