Pamięć ofiarnego życia m. Bolesławy i jej cnót pozostawała żywa w zgromadzeniu i u osób, które się z nią zetknęły. Podkreślano prawość jej charakteru, nieskazitelność obyczajów, nieustraszoną wiarę, bezgraniczną ufność, a przede wszystkim wielką miłość Boga i ludzi. Ponadto według powszechnej opinii miała dar kontemplacji, dar słowa, przez co pociągała młodzież do Boga. Ta sława świętości była powszechna jeszcze za jej życia i w chwili śmierci, przetrwała też do naszych czasów i ciągle wzrasta. Ludzie, którzy się modlą za jej pośrednictwem, otrzymują potrzebne łaski.
W latach 1965-1973 zebrano wspomnienia sióstr i osób współpracujących ze zgromadzeniem, które miały szczęście żyć i kontaktować się z m. Bolesławą, oraz wszelkie potrzebne dokumenty i opracowano historię jej życia.
Dnia 3 września 1973 roku bp Henryk Gulbinowicz – obecnie kardynał metropolita wrocławski, a wówczas administrator apostolski w Białymstoku – złożył w Kongregacji ds. świętych w Rzymie prośbę o Nihil obstat na rozpoczęcie procesu rozpoznawczego w sprawie świętości życia i heroiczności cnót Sł. B. Bolesławy Marii Lament. Kongregacja ds. świętych dnia 5 kwietnia 1976 roku wydała stosowny dekret, którego uroczyste ogłoszenie odbyło się w prokatedrze białostockiej w dniu 26 września tegoż roku. Trybunał beatyfikacyjny rozpoczął swą działalność na pierwszej sesji 22 października 1976 roku celem przesłuchania świadków i zebrania dokumentów, a zakończył na ostatniej sesji 8 listopada 1979 roku.
Heroiczność cnót i życia m. Bolesławy została potwierdzona przez Ojca świętego Jana Pawła II dnia 22 stycznia 1991 roku, dokładnie w dniu jej pierwszych ślubów zakonnych, które złożyła w ukryciu mohylewskim 85 lat wcześniej.
Proces o cudownym uzdrowieniu za jej wstawiennictwem został przeprowadzony w 1983 roku. Było to nagłe uzdrowienie od dwóch miesięcy całkowicie bezwładnej ręki s. Ady Tobiaszewskiej, misjonarki Świętej Rodziny, która przebywając na misjach w Zambii, uległa wypadkowi samochodowemu w Lusace. Jak zeznają świadkowie w procesie, s. Ada bardzo cierpiała i miała bezwładną rękę. Całe Zgromadzenie modliło się za nią za wstawiennictwem Sł. B. Bolesławy Lament, zgodnie z zarządzeniem ówczesnej przełożonej generalnej, m. Liliozy Rojeckiej. Nagłe uzdrowienie nastąpiło w domu zakonnym w Białymstoku przy ul. Dąbrowskiego 1, w czasie nowenny przed uroczystością Matki Bożej Miłosierdzia – Ostrobramskiej.
Dnia 5 czerwca 1991 roku Ojciec święty Jan Paweł II dokonał beatyfikacji Sł. B. Bolesławy Lament na siódmym etapie swojej IV Pielgrzymki do Ojczyzny w Białymstoku.
Wyjątki z homilii papieża Jana Pawła II
Aby stanowili jedno
Podczas obecnej Mszy Świętej najszczególniejsze wspomnienie należy się jednej z tych szczęśliwych osób, które strzegły dróg Mądrości Przedwiecznej i dlatego znalazły życie oraz zyskały łaskę u Pana.
Przed 45 laty tutaj, w Białymstoku, umarła Służebnica Boża Bolesława Lament, założycielska Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny; dzisiaj została ona ogłoszona błogosławioną Kościoła. Tę córkę miasta Łowicza powołał Bóg do tworzenia katolickich zakładów opiekuńczo-wychowawczych oraz innych ognisk opieki duchowej w dalekim Petersburgu, Mohylewie, Żytomierzu, a po pierwszej wojnie światowej – zwłaszcza na ziemi pińskiej, białostockiej i wileńskiej. Prowadziła swoje dzieło wśród ustawicznych przeciwności, dwukrotnie przeżyła utratę całego dorobku założonego przez siebie zgromadzenia, nieraz przyszło jej oraz jej współsiostrom pracować w głodzie i bez własnego mieszkania. Miała zwyczaj umacniać się wówczas znanym hasłem duchowości ignacjańskiej: „Wszystko na większą chwałę Bożą”. Ostatnie pięć lat swojego życia spędziła – sparaliżowana – z wielką cierpliwością i w rozmodleniu.
Przez całe życie odznaczała się szczególną wrażliwością na ludzką biedę, przejmował ją zwłaszcza los ludzi upośledzonych w społeczeństwie, ludzi zepchniętych na tak zwany margines życia czy nawet do świata przestępczego.
W głębokim poczuciu odpowiedzialności za cały Kościół boleśnie przeżywała Bolesława rozdarcie jedności Kościoła. Sama doświadczyła wielorakich podziałów, a nawet nienawiści narodowych i wyznaniowych, pogłębionych jeszcze bardziej przez ówczesne stosunki polityczne. Dlatego też głównym celem jej życia oraz założonego przez nią zgromadzenia stała się jedność Kościoła, ta jedność, o którą modlił się w Wielki Czwartek w Wieczerniku Chrystus: „Ojcze święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno”.
Służyła matka Lament sprawie zjednoczenia tam zwłaszcza, gdzie podział zaznaczał się ze szczególną ostrością. Nie szczędziła niczego, byleby umacniać wiarę i rozpalać miłość do Boga, byle tylko przyczynić się do wzajemnego zbliżenia katolików i prawosławnych: „żebyśmy wszyscy – jak mówiła – miłowali się i stanowili jedno”. Pracę na rzecz jedności Kościoła, zwłaszcza na terenach wschodnich, uważała za szczególną łaskę Bożej Opatrzności. Dlatego przed Soborem Watykańskim II stała się inspiratorką ekumenizmu w życiu codziennym przez miłość.
Lud Boży w Polsce i na terenach jej apostolstwa będzie mógł odtąd odwoływać się w modlitwie liturgicznej Kościoła do jej orędownictwa oraz czerpać z jej życia wzór do naśladowania.